Z wędką na wakacje, czyli zasady wędkowania w następujących krajach:
Norwegia – Podstawową licencją uprawniającą do wędkowania na terenie całego kraju i wykupu zezwoleń lokalnych jest licencja krajowa, która kosztuje ok. 180-190 koron norweskich za cały rok. Sprzedaż tych zezwoleń prowadzą urzędy publiczne, np. poczta. Zezwolenia na łowiska prywatne tzw. karty wędkarskie kosztują ok. 60-80 koron za cały rok. Wykupuje się je u właściciela łowiska. Licencje na rzeki łososiowe są w większości limitowane, a ich koszt zależy od sektora (odcinka) rzeki. Średnio kosztują one ok. 300 koron za dobę. Łowienie w morzu i w fiordach jest bezpłatne.
Hiszpania – Licencja na łowienie w rzekach i jeziorach państwowych kosztuje około 1125 Ptas za rok. Łowienie w prywatnych rzekach i jeziorach kosztuje około 1500 Ptas za jeden dzień. Łowienie w morzu jest możliwe po wykupieniu licencji za 1685 Ptas na 2 lata. Niżej podajemy adres, pod który można się zwrócić, żeby wykupić licencję oraz uzyskać wszelkie dodatkowe informacje: Generalitat de Catalunga Dept. d’Agricultura, Ramadeira i Pesca Sabino de Arana, 24 08022 Barcelona Hiszpania.
Szwecja – W 1995 roku nie ma opłaty krajowej. W przyszłym roku będzie ona wynosić 100 koron szwedzkich. Lokalne opłaty na wodach śródlądowych w zależności od łowiska wynoszą od 50 do 100, a nawet 200 koron za jeden dzień wędkowania. Licencje sprzedawane są na 1 dzień, 3 dni, tydzień i miesiąc. Łowienie w morzu jest w tym roku bezpłatne, natomiast w roku 1996 będzie kosztować 100 koron szwedzkich.
Holandia – Zezwolenie krajowe uprawniające do łowienia na terenie całego kraju i wykupu licencji lokalnych kosztuje ok. 15 guldenów za cały rok. Sprzedaż prowadzą urzędy pocztowe i sklepy wędkarskie.
Istniejące w Holandii kluby i zrzeszenia wędkarskie posiadają własne łowiska.
Do łowienia na tych wodach uprawnia opłata krajowa i licencja danego klubu, która średnio kosztuje ok. 35 guldenów za rok.
Finlandia – Opłata krajowa wynosi 80 marek fińskich za cały rok. Uprawnia ona do łowienia na większości jezior i rzek nielicencyjnych. Można ją wykupić w urzędach pocztowych, sklepach wędkarskich i na stacjach benzynowych. Lokalne zezwolenia np. na łowiska prywatne kosztują 20-100 marek za rok, gdy chcemy łowić na spinning, muchę lub na „dorożkę”. Łowiska licencyjne np. rzeki łososiowe i pstrągowe kosztują ok. 50-100 marek za dobę. Własne licencyjne wody posiadają Urzędy Leśnictwa. Zezwolenie na połów na tych łowiskach kosztuje 240 marek za cały rok.
Uwaga! Podstawą wykupienia licencji lokalnych jest zezwolenie krajowe (80 marek/rok).
Łowienie w morzu jest przeważnie bezpłatne. W niektórych rejonach kraju wprowadzono opłatę w wysokości ok. 15 marek fińskich za rok.
Portugalska Madeira, czyli Big Game Fishing – Madeira – portugalska wyspa na Atlantyku (741 km2), położona 950 km od Europy i 450 km od Afryki jest od wielu lat atrakcyjna pod wieloma względami. Umiarkowany klimat (cały rok 16 do 25°C), bardzo bogata flora naturalna i uprawna (banany, winorośle), urozmaicona i bogata struktura geologiczna powulkaniczna, a także wysoki stopień rozwoju cywilizacyjnego stanowią o unikalności tego miejsca na mapach turystycznych świata. Okoliczne wody Oceanu Atlantyckiego (głębie do 4 tys. m) obfitują w bardzo różnorodną faunę rybną. Jest więc oczywiste, że superatrakcją Madeiry jest wędkarstwo pełnomorskie, czyli „Atlantic Big Game”. Do dyspozycji raczej bogatych amatorów „wielkiej ryby” stoją w porcie jachtowym w Funchal (stolica i główny port wyspy) super-łodzie z 280-konnymi silnikami, wyposażone w najnowocześniejszy sprzęt „dorożkowy”. Załoga zapewnia wszystko, co jest potrzebne łowiącym. Siedmiogodzinne szaleństwo kosztuje ok. 600 dolarów na 4 osoby (150 USD/os) i jest to najdroższy wariant. Tańszy kosztuje ok. 400 USD za 4 godziny łowienia, lecz sądzę, że można się „dogadać” z samą załogą.
Najczęściej pozwalają sobie na taką przyjemność Anglicy i Niemcy… Raz byłem świadkiem, jak wrócili z okazałym „miecznikiem” około 1,5 metrowej długości. Do złowienia „na dorożkę” są jeszcze tuńczyki i… rarytas… czyli marlin, mogący osiągnąć 250-300 kg. Proponuję spróbować, to tylko kwestia urlopu i… pieniędzy. Innych przeszkód już nie ma!