Wiosna minęła, powoli kończy się lato. Sierpień to dla większości z nas miesiąc wakacyjnych ostatków. Później, na jesieni, pozostaną nam jedynie weekendowe lub kilkugodzinne wypady nad wodę.
W sierpniu, jednym z najlepszych sezonów wędkarskich, można łowić wszystkie gatunki ryb nie objęte całoroczną ścisłą ochroną. W jeziorach wspaniale biorą dorodne okonie oraz płocie, leszcze, liny, karpie, węgorze i szczupaki. W rzekach nizinnych można liczyć na nocne brania sumów, sandaczy, brzan, a w wodach górskich na wspaniałe ostatki pstrągowe ze spinningiem w ręku lub kardynałowe żniwa z lekką muchówką. Mniej wybredni „ćwiczą” bolenie i klenie w Wiśle, Warcie i Odrze. Natomiast na Pomorzu trociarze uganiają się za grubymi srebrniakami i trafiającymi się przy okazji tłustymi tęczakami.
Gdyby to było możliwe, to wielu chciałoby być w tych wszystkich miejscach jednocześnie. Jednak ograniczony czas, rodzina i inne okoliczności zmuszają nas do wyboru tylko jednego miejsca wypoczynku. Najczęściej są to Mazury lub Pomorze, które, moim zdaniem, jest rajem dla wędkarzy. Nigdzie bowiem w Polsce nie ma tylu zróżnicowanych i tak bogatych w ryby wód. Spinningiści i muszkarze mają „pod nosem” wiele wód z pstrągiem potokowym i tęczowym, lipieniem oraz trocią wędrowną. W niezliczonych i czystych jeziorach można łowić dorodne okonie, szczupaki, płocie, leszcze, karpie, liny i wiele innych gatunków. Wkrótce będzie, być może, wolno łowić głowacice, a, jak Bóg da, to i łososie atlantyckie. Kto chce połowić na morzu, nie ma daleko. A co z Mazurami?
Ten region został już mocno wyeksploatowany. Trudno tu o czyste jeziora i rybne rzeki. To, co jeszcze pozostało w miarę dziewicze, wymaga obecnie specjalnej troski i ochrony. Wędkarze zmuszeni są do ciągłych poszukiwań mało uczęszczanych, czystych i rybnych jezior. Jeśli już takie znajdą, to w większości są to obręby hodowlane, łowiska specjalne lub rezerwaty przyrody, na których wędkowanie jest zabronione lub droga licencja obwarowana jest surowymi przepisami. Także mazurskie rzeki nie dorównują pomorskim. Jedyne z prawdziwego zdarzenia rzeki pstrągowe to Pasłęka i kilka jej dopływów. Niestety, a może na szczęście, ich najlepsze odcinki dostępne są tylko dla wybrańców. Polecam zatem wszystkim znużonym Mazurami równie malownicze i chyba bardziej dzikie Pomorze.