Nasza zanęta powinna przyciągać w łowisko leszcze i płocie. Niestety łabędzie i kaczki często są znacznie szybsze.
Czy lubicie ptaki? Czasami odnosi się wrażenie, że wędkarze bardziej lubią ptaki niż ryby. „Specjalizują” się w tym przede wszystkim koledzy łowiący ryby spokojnego żeru. Świadczy o tym częsta obecność łabędzi, kaczek i łysek w… łowisku. Kiedy tylko rozlegnie się plusk pierwszej wrzucanej do wody kuli zanętowej, natychmiast ze wszystkich stron jeziora nadlatują wygłodzone ptaki. Pierwsze w łowisku pojawiają się kaczki. Zawzięcie walcząc między sobą, łapczywie rzucają się na każdy okruch i ziarenko choć przez chwilę pływające na powierzchni wody. Prześcigają się wzajemnie, gdyż pokarm wkrótce pójdzie na dno. Niektóre kaczki nie boją się nawet zbliżyć do naszego stanowiska, aby zebrać z brzegu resztki zanęty.
Głowa profesjonalnego nurka, łabędzia, znika na całą długość szyi głęboko pod wodą, sięgając prawie do samego dna. Wielkie ptaszysko rzadko kiedy pozwoli odebrać sobie „namierzoną” zanętę (np. kukurydzę lub groch), a przynajmniej te ziarenka, które leżą na dnie w zasięgu rozpostartych skrzydeł łabędzia.
Prawdą jest, że ptaki wodne, zwłaszcza te nurkujące, często denerwują wędkarzy. Są jednak dni, kiedy jestem naprawdę zadowolony z ich towarzystwa. Ileż to już bowiem razy leszcze i płocie całkowicie ignorowały moją przynętę (zanętę). Swoim zachowaniem ptaki przynajmniej dają mi do zrozumienia, że nie jest ona aż tak niesmaczna.