Przynęta ze świetlikiem.
Dzięki niewinnej sztuczce mały gumowy ripper stanie się w nocy jeszcze łowniejszy. W boku przynęty wykonujemy igłą mały otworek (zdjęcie 1), a następnie wciskamy w korpus rippera słabo świecący się już świetlik (zdjęcie 2). Cała sztuka polega na właściwym dobraniu „intensywności” świecenia się przynęty (zdjęcie 3). Jeżeli światełko chemiczne jest zbyt silne (świetlik zaraz po złamaniu rurki), drapieżniki nie tylko w ogóle nie interesują się taką przynętą – wręcz jej unikają. Skuteczne są jedynie przynęty z ledwo widocznym oświetleniem.
Dysponując tylko białymi gumkami i nowymi świetlikami, musimy w jakiś sposób przytłumić światło, na przykład owijając przynętę taśmą izolacyjną. Najlepsze są jednak przygasłe już świetliki z poprzedniej nocy.
Łowienie ze świetlikiem.
Znane chyba wszystkim wędkarzom świetliki mogą mieć wiele różnych zastosowań. Początkowo te maleńkie chemiczne światełko przyczepiano tylko do spławików, żeby lepiej było je widać w nocy. Niektóre spławiki mają nawet specjalne „uchwyty”, przeznaczone do mocowania świetlików.
Świetlik można przyczepić też do szczytówki wędziska, dzięki czemu w nocy będzie widoczne każde jej drgnięcie. W międzyczasie wędkarze wpadli też na pomysł używania świetlików, żeby zwrócić uwagę ryb na przynętę.
Znam pewnego wędkarza, który skutecznie łowi w nocy duże szczupaki na martwą rybę oświetloną świetlikiem. To samo można uczynić także z przynętami spinningowymi i rosówkami. Zaintrygowane sandacze, sumy, miętusy i węgorze biorą wtedy znacznie lepiej.
Tani atraktor.
Olej z ryb ma silne właściwości wabiące. Można dodawać go do ciasta, moczyć w nim robaki, wstrzykiwać do martwych rybek. Dobry atraktor na bazie rybiego oleju jest jednak dość drogi. Jeżeli jednak ktoś lubi jeść sardynki, makrelę lub tuńczyka w oleju, może mieć doskonały środek praktycznie za darmo. Wystarczy tylko zlać olej z puszki do jakiejś małej buteleczki.
Dobrze wypełnione pudełko.
Na świecie istnieją tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy wzorów sztucznych muszek. Nikt nie jest w stanie spamiętać wszystkich ich nazw, niemożliwe jest też zmieszczenie w jednym pudełku chociażby małej części nawet najbardziej „klasycznych” muszek. W pudełku przeciętnego muszkarza znajdują się więc jedynie wybrane wzory.
Wielu wędkarzy z upodobaniem dorzuca do poszczególnych przegródek pudełka kolejne, nowe sztuczne muszki, ale przeważnie tylko po jednej sztuce. Po jakimś czasie pudełko niby jest pełne, ale coś tu jest nie tak. Celowe kupowanie lub wiązanie sztucznych muszek tym różni się od bezładnej zbieraniny, że wędkarz ma nie tylko możliwość wyboru, ale posiada także po kilka takich samych wzorów much, niejednokrotnie też w różnych rozmiarach. Jeżeli chodzi o suche i mokre muszki oraz streamery, to wystarczy już po trzy sztuki w każdym wzorze. Nimf natomiast powinno być przynajmniej po pięć sztuk, szczególnie tych obciążonych, gdyż w porównaniu z innymi rodzajami much, najczęściej się je traci podczas łowienia.
100% węzeł.
Firma Orvis zorganizowała wielki konkurs. Poszukiwano nowych, lepszych węzłów wędkarskich. Poszukiwania zakończyły się pełnym sukcesem. Węzeł, który zajął pierwsze miejsce, nie tylko nadaje się do wiązania wszystkich przynęt sztucznych, ale także przenosi 100% wytrzymałości żyłki. Sposób wykonania tego węzła przedstawiliśmy na zdjęciach (dla lepszej widoczności użyliśmy cienkiego drutu).