Trzy możliwości
Przy wodospadzie najtrudniejsze jest zanęcenie. Luźne rzucanie zanęty jest trochę ryzykowne, gdyż natychmiast porywa ją silny prąd powierzchniowy i wynosi z łowiska. Efekt można przewidzieć – zanęta zamiast wabić ryby, odciąga je z danego miejsca. Pozostają nam więc trzy możliwości. Łowiąc metodą gruntową na małe przynęty, takie jak białe robaki, castery. konopie itd., używamy koszyczka zanętowego. Koszyczek musi być tak obciążony, żeby szybko opadał „przez” prąd powierzchniowy i oddawał zanętę dopiero na dnie. Niektóre otwory w telewizorku możemy zakleić taśmą izolacyjną, żeby podczas opadania na dno, nie wydostawało się z niego zbyt dużo zanęty. Na początku radzę nęcić bardzo oszczędnie i stopniowo odklejać kolejne otwory w koszyczku. Wydostanie się z koszyczka zbyt dużej ilości zanęty w przypowierzchniowej warstwie wody może tylko niepotrzebnie spłoszyć ryby. Mój koszyczek zanętowy jest trochę cięższy niż powinien być, żeby pewnie leżeć na dnie. Dzięki temu bardzo szybko tonie i mam pewność, że będzie leżał tam, gdzie sobie tego życzę. Duże, ciężkie kawałki zanęty, takie jak kostki mielonki śniadaniowej lub kulki proteinowe, przeważnie nanizuję na żyłkę rozpuszczającą się w wodzie i dowiązuję do haczyka z założoną przynętą. Żyłka ta rozpuszcza się dopiero po osiągnięciu przez zanętę dna. W słabym prądzie wody bardzo chętnie używam żyłki rozpuszczającej się w wodzie, gdyż poza koszyczkiem zanętowym, jest to jedyny sposób na skuteczne wyłożenie zanęty tuż obok przynęty.
Pełna rura
Podczas łowienia na spławik lub metodą gruntową możemy użyć do nęcenia tak zwanego „Baitdroppera” (jest to sygnalizowany wcześniej przeze mnie trzeci sposób nęcenia). „Baitdropper” jest specjalnie obciążoną, wypełnioną zanętą rurą, którą opuszcza się nad dno na drugiej wędce. Po pociągnięciu za żyłkę „rura” otwiera się i zanęta „układa” się na dnie precyzyjnie w wybranym miejscu. Proponuję teraz trochę dokładniej przyjrzeć się brzanom, gdyż ryby te są bez wątpienia najbardziej atrakcyjnymi wędkarsko rybami, jakie można złowić poniżej progów wodnych. Przyznam się, że jeżeli decyduję się łowić poniżej spiętrzeń wodnych i wodospadów, to zawsze nastawiam się głównie na brzany. Pierwsze pytanie jest zawsze takie samo jak podczas wędkowania w dowolnej wodzie: gdzie stoją ryby? Jak już wspomniałem, brzany bardzo chętnie gromadzą się bezpośrednio pod wodospadem, czyli w miejscu, w którym rozbryzgująca się przy powierzchni woda tworzy białą pianę. Dobre brzanowe łowiska znajdują się także trochę poniżej miejsca spadku wody. Często zdarza się bowiem, że pokarm naturalny (zanęta także) gromadzi się za jakimś większym kamieniem lub w zagłębieniach na dnie rzeki. Takie miejsca można znaleźć tylko doświadczalnie, a więc po wielu tygodniach wędkowania w jednym dołku pod wodospadem. Prąd główny na środku koryta rzeki, tuż poniżej progu wodnego, to kolejne, niezwykle atrakcyjne łowisko brzan. Łowiąc na spławik warto spróbować w silnym nurcie różnych wariantów przepływanki – to się naprawdę opłaca. Dlaczego? Otóż na samym środku jest przeważnie najgłębiej i w pełni lata. przy pięknej słonecznej pogodzie, zawsze gromadzą się tam największe brzany. Ryby opuszczają to miejsce tylko na poranne żerowanie pod wodospadem.
Podwodny krajobraz
Boczne prądy wsteczne są najlepsze przy wysokiej i mętnej wodzie po intensywnych opadach deszczu. Z przyczyn, których nie udało mi się jeszcze wyjaśnić, brzany najlepiej biorą w prądzie wstecznym pod wieczór. Ostatecznie, a o tym już wspominałem, wszędzie tam, gdzie są zaczepy, z całą pewnością w pobliżu są także brzany. Potrzeba wielu lat praktyki, żeby wyobrazić sobie w najdrobniejszych detalach podwodny krajobraz dołu pod wodospadem, żeby z dużą dozą prawdopodobieństwa zawsze móc wytypować miejsca, w których w danym momencie będą brały brzany. Do łowienia brzan poniżej progów wodnych używam wędziska o długości 3,6 metra i teście krzywizny 1,5 funta. Kij ten ma bardzo czułą szczytów-kę, pozwalającą zauważyć nawet najdelikatniejsze branie, a jednocześnie jest na tyle mocny, że bez obaw mogę walczyć z największą brzaną wśród największych zaczepów. Zazwyczaj łowię na żyłkę główną o wytrzymałości 3,5 kg i przypon o wytrzymałości 3 kg. Do dużych przynęt, takich jak kostki mielonki śniadaniowej i rosówki, używam mocnych haczyków nr 6 z grubego drutu (Mustad Pro Specimen Barbe 10006 BR). Łowiąc na małe przynęty (białe robaki, castery) stosuję haczyki nr 14 Mustad Match (39844). Podczas wędkowania metodą gruntową, zawsze odstawiam wędzisko pionowo do góry. To bardzo ważne, żeby w wodzie było jak najmniej żyłki narażonej na oddziaływanie szybkiego prądu powierzchniowego. Łowiąc z koszyczkiem zanętowym lub ciężarkiem dennym stosuję tak zwany zestaw z trokiem bocznym i pętelką (żyłka główna kończy się dużą pętelką, a nad nią dowiązany jest przypon). Zestaw taki ma dwie wielkie zalety. Przypon prawie nigdy nie plącze się z żyłką główną, natomiast ciężarek lub koszyczek trzyma się bardzo pewnie na 15-centymetrowej pętelce. Gdy łowi się wśród zaczepów jest to bardzo istotne. Ciężarek (lub koszyczek zanętowy) nie ma bowiem możliwości przesuwania się po żyłce i bardzo rzadko zaczepia się o dno podczas walki z rybą. Wkleszczenie się ciężarka pod kamień lub większy kawałek drewna, gdy ryba błyskawicznie ucieka z prądem, jest najbardziej niebezpiecznym momentem podczas łowienia brzan. Wędkarz w ciągu jednej sekundy przestaje kontrolować rybę i prawie zawsze ją traci. Ciężarek denny lub koszyczek zanętowy przyczepiamy na troku bocznym do pętelki żyłki głównej. Żyłka troka powinna być trochę słabsza od żyłki głównej, aby w razie zaczepu urwał się tylko ciężarek lub telewizorek. Do delikatnego łowienia na spławik używam żyłki o wytrzymałości 2,5 kg (przypon 2 kg), haczyka nr 14 i małych przynęt (białe robaki lub castery). Spławik powinien być albo podłużny o dość dużej średnicy korpusu, albo krótki i pękaty. Wszystkie śruciny obciążające spławik skoncentrowne są w jednym miejscu, żeby przynęta jak najszybciej opadała przez warstwę prądu powierzchniowego na dno.